Sezon działkowy i nie wiadomo w co ręce włożyć? Wyglądało na to, że wiosna zimna oraz deszczowa popsuje plony, ale o dziwo owoców jest sporo. Trzeba przerobić.
W dodatku popsuł się mi wielofunkcyjny HPek. Najpierw padł skaner, a teraz nie wciąga papieru do drukowania. Musze szukać punktu naprawy, może się da ją zreanimować.
Ostatnio skromnie działam w papierze. Powstały ATC: pierwsze jako kontynuacja serii Alicji:
Drugi jest zajawką do nowego wyzwania TAZ gdzie temat:" Lazurowo, szmaragdowo, niebiesko..." i nakaz "Niech się błyszczy !"
U mnie błyszczą: konturówka perłowa, metaliczny srebrny długopis oraz mika sproszkowana- perłowa zieleń. Na ogonie trytona bezbarwny embossing.
Pozdrawiam serdecznie🙂
Fajne są:)
OdpowiedzUsuńEwa jak zwykle boskie te ATC choć przyznaję bez bicia że dla mnie to za małe!!
OdpowiedzUsuńA HP chyba za dużo eksploatowałaś, oby dało się naprawić bo to koszt niestety duży zwłaszcza tuszy!!
Pozdrawiam
Świetne maluszki - pomysłowe i zabawne. Ja też siedzę w słoikach, zbiory mniejsze niż w zeszłym roku ale i tak jest co robić. Uściski Ewciu:)
OdpowiedzUsuńCudne Ewa. Ja również przerabiam ogrodowe plony - teraz na zmianę - czarna porzeczka i ogórki:))) Dobrze, że sarny tego nie lubią, bo dzisiaj stwierdziłam brak buraków. Obgryzły botwinę doszczętnie.
OdpowiedzUsuńSerdeczności:)
Świetne ateciaki. Jesteś niesamowita z tymi błyszczeniami.
OdpowiedzUsuńNiestety, taka pora roku, że większość zamyka lato w słoikach. Przyjdą długie wieczory, będzie czas na tworzenie i pisanie, a pyszności ze słoików przypomną nam letnią porę.
OdpowiedzUsuńATC-aki cudne. Pierwszy magiczny, drugi błyszczący - CUDNE!
Pozdrawiam Alina
Ewciu, Twoje ateciaki są super!
OdpowiedzUsuńŚwietnie tworzysz Ewo, drukarka niestety pewnie potrzebna a tu klops, ale myślę że warto naprawiać, nam się udało:) a owoce mniam będą na zimowe dni ....
OdpowiedzUsuńJeżu, ależ cudności, bym była chciała też tak potrafić!
OdpowiedzUsuńW moim warzywniaku buszują wiewiórki wespół z króliczą rodzinką. Nie pogardzą nawet krzaczkiem pomidora. Zżerają wszystko na pniu, nawet aksamitkami nie pogardzą. Dla nas zostaje nic, ew. wspomnienie...
Pozdrawiam serdecznie