Pierwsza książka, przy czytaniu której dostawałam ślinotoku to "Czekolada" J.Harris.
Chociaż nie jestem aż taką fanką wyrobów czekoladowych, to chętnie spróbowałabym niektórych specjałów opisanych w książce.
Niestety książkę pożyczyłam i już do mnie nie wróciła :-( Na szczęście mam film ;-)
Ostatnio zakupiłam książkę Karoliny Morawieckiej licząc, że będzie to coś w rodzaju "Panny Marple" Agaty Christie .
Nie ten styl, ale książka momentami mnie rozbawiła, zaintrygowała potrawami w niej opisanymi i zawiłością zagadki kryminalnej. Czyta się ją lekko, zamówiłam sobie drugi tom.
Już sama okładka i tytuł nawiązują do kulinarnych treści.
U mnie zakładka dwustronna z owym psem o wdzięcznym imieniu Trufla. Posiadaczką psa została główna bohaterka, wdowa po aptekarzu .Wdowa słynęła z bycia doskonałą gospodynią domową, a jej potrawy godne były szefa kuchni najsłynniejszych restauracji .Wdowa miała niewielką skazę, nie potrafiła piec ciast.
Dlatego u mnie z drugiej strony zakładki słodkości i młoda kobieta, sąsiadka bohaterki o tym samym imieniu. Zakonnicę sobie darowałam ;-)
Drugą zakładkę zrobiłam do książki Joanny Chmielewskiej, której jak wiecie twórczość (do pewnego momentu ) kochałam i nadal darzę tym uczuciem. Słowo "poniekąd" w tytule oznacza, że nie jest to typowa książka kucharska. Z wieloma potrawami wiążą się jakieś historie, niektóre bardzo śmieszne jak np. skubanie królika pęsetą w celu pozbawienia go futra i przygotowania z niego potrawki lub golenie drobiu żyletką.
Żaby fruwające wokół głowy kucharki nawiązują do kulinarnych myśli o kolejnych potrawach, które należałoby przyrządzić ;-)
Z drugiej strony, kobietka z drobiem pod pachą szykuje się do zrobienia obiadu ;-) Ponieważ pisarka pisała, że pieczony drób zawsze wychodzi jej rewelacyjnie stąd pomysł na wykorzystanie tego darmowego digi stempelka.W tle drób, króliki i ciastka, bo w książce też można znaleźć na nie przepisy.
Pierwszy raz zrobiłam zakładki bez bazy tekturkowej. Album ślubny, który czeka na dokończenie został pozbawiony dwóch oklejonych już kart, źle się domykał z powodu grubości kart. Postanowiłam karty te pociąć i wykorzystać na zakładki. W sumie to 5 warstw papieru naklejonych na siebie, są dość sztywne i powinny dobrze się sprawować w tej zakładkowej formie.
Pozdrawiam serdecznie :-)
Zakładki rewelacyjne, a i książki super dobrane! A tak wszyscy marudzą, że pomysłu nie mają a tu takie cuda! Buziaki!
OdpowiedzUsuńo kurcze, każda inna i każda tak samo piękna i apetyczna :)
OdpowiedzUsuńAle super zakładki Ewuniu, co jedna to fajniejsza :) Ta z tą pijącą kawkę czy tam herbatkę jest naj :)
OdpowiedzUsuńwspaniałe zakładki, kolorowanie bardzo postępowe :)
OdpowiedzUsuńŚwietne zakładki poczyniłaś. Nie znam tego tytułu Chmielewskiej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Są odlotowe te zakładki :) Skąd bierzesz pomysły?Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Skąd pomysły ? Z głowy i z treści tych książek, do których je robię :-)
UsuńEwuniu, uwielbiam te zakładki i efekt lśnienia w oczach i na psim nosku
OdpowiedzUsuń"Czekolada" i czekolada - ach!
Buziaki.
Ja tam nie wiem chyba tylko ja jestem taka nieudana . Wszyscy nie mają problemu z kulinarnymi zakładkami a ja się męczyłam 3 tygodnie żeby coś wymyślić.
OdpowiedzUsuńEwcia zakładki super miałaś świetne pomysły.
Pozdrawiam
Rewelacyjne są Ewuniu!!!
OdpowiedzUsuńŚwietne zakładki! Od sameo patrzenia na nie można sie uśmiać :)
OdpowiedzUsuńSuper, chruper. I mi ślinka pociekła. Kura pod pachą Pani gospodyni najlepsza.
OdpowiedzUsuńWszystkie zakładki są rewelacyjne. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWszystkie zakładki bardzo mi się podobają :)
OdpowiedzUsuńPadłam!!! Boskie zakładki :)
OdpowiedzUsuń